„Ludzie bez marzeń są biedni. To dzięki nim się rozwijamy, poznajemy nowych przyjaciół, zwiedzamy świat. Ważni są też ludzie, którzy we mnie wierzą i dodają energii w walce o własne marzenia” – tak o swojej pasji opowiada Sylwia Gajewska, modelka chora na artrogrypozę.
Dziewczyna ma niebywałą pasję i siłę w realizacji swoich marzeń związanych z modelingiem – ogłasza się na portalach dla modelek, zaprasza fotografów do współpracy, robi sobie profesjonalne sesje i ma już pełne portfolio jako fotomodelka.
Sylwia od urodzenia choruje na artrogrypozę. Jest to choroba polegająca na wielu przykurczach mięśni i zniekształceniach stawów. Młoda modelka ma ograniczoną ruchowość rąk w związku z tym wiele codziennych czynności sprawia jej trudność, jednak porusza się samodzielnie. Trudność sprawiają jej również bardzo długie dystanse. Na co dzień, chodzi do normalnego liceum i stara się, pomimo choroby, żyć tak jak inni ludzie.
Choroba wcale nie jest dla niej przeszkodą w realizacji swojego marzenia, by zostać modelką. Przeciwnie, determinuje ją do działania i jest dowodem na to, że nie należy się poddawać.
„Ja nie obwiniam nikogo za to jaka jestem. Myślę, że dzięki tej chorobie patrzę na ludzi i świat inaczej. Wiem co jest w życiu ważne”.
Sylwia wyznaje, że fotomodeling jest dla niej takim zupełnie innym światem W tym świecie fascynuje ją to, że znika zwykła, szara rzeczywistość, a pojawia się coś nowego. Stojąc przed obiektywem aparatu Sylwia czuje jak wszystkie bariery znikają. Czuje, że może być sobą lub przemienić się w kogoś, kim na co dzień nie jest. – Przed obiektywem czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie.
Sylwia swoją przygodę zaczęła trzy lata temu. Zrealizowała wówczas swoje wielkie marzenie aby stanąć przed obiektywem aparatu profesjonalnego fotografa. Oczywiście plątały jej się po głowie pełne obaw myśli, typu – To nie dla mnie, kto by chciał fotografować niepełnosprawną dziewczynę, itp. Jednak Sylwia postanowiła spróbować.
Sylwia zdradza też, że poznała przy tym wielu wspaniałych ludzi. Dzięki Nim zdała sobie sprawę , że trzeba uwierzyć w siebie, a wszystko stanie się realne i osiągalne.
„Podczas sesji wszystkie bariery po prostu znikły! Czułam się magicznie, bo to co było na pozór tylko marzeniem po prostu się urzeczywistniło”.
Zapytaliśmy Sylwię, czy choroba przeszkadza jej w karierze modelki. Sylwia przyznaje, że niektóre jej pozy podczas sesji są ograniczone z powodu przykurczy w rękach. Dlatego tak bardzo lubi portrety. Jednak chciałaby w przyszłości spróbować coś poza portretami.
,,Jestem odważna i z chęcią pokażę, że osoba chora też może robić to co kocha i może jej to świetnie wyjść. Jestem osobą z milionem pomysłów na minutę. Mam nadzieję, że kiedyś zrealizuję chociaż część”
Zdaje sobie jednak sprawę, że wybór zawodu na dłuższą metę jest ograniczony. Dlatego w perspektywie czasu myśli o pracy siedzącej przy komputerze. Zamierza studiować architekturę oraz grafikę komputerową.
Wiele się mówi o nietolerancji wobec niepełnosprawnych. Jak sobie radzi z tym Sylwia?
Modelka zdradza – „Jestem chyba szczęściarą, ponieważ nigdy nie miałam przykrych sytuacji z powodu mojej niepełnosprawności”. Sylwia dodaje, że jest raczej osobą kontaktową, szybko nawiązującą przyjaźnie.
„Nawet jeśli ktoś oceni mnie najpierw po wyglądzie szybko przekonuję się, że mimo choroby nie różnię się niczym od innych dziewczyn – nie lubię specjalnego traktowania ani litości”
A to że wizualnie różni się od innych ludzi – jest po prostu na swój sposób wyjątkowa. No i tak samo jak inne dziewczyny – tak samo potrafi kochać, tęsknić, płakać, marzyć i… realizować swoje cele.
fot. Beata Traczyk