Calypso Rose z Trynidadu oraz Moana & The Tribe z Nowej Zelandii – dwie charyzmatyczne wokalistki wystąpią podczas 9. Warszawskiego Festiwalu Skrzyżowanie Kultur
Wielka diwa Karaibów Calypso Rose oraz królowa muzyki maoryskiej Moana & The Tribe to kolejne ujawnione gwiazdy wielkiego święta wielokulturowości, które po raz 9. odbędzie się w Warszawie. W ostatnim tygodniu września w namiocie festiwalowym pod PKiN wystąpią artyści z dziesięciu Wysp Świata.
Calypso Rose, 73-latka o niespożytej energii, scenicznej charyzmie i wielkim talencie od czterech dekad jest królową muzyki calypso i najsłynniejszą, najczęściej odznaczaną obywatelką Trynidadu i Tobago. Ma w dorobku 800 piosenek i ponad 20 płyt. Występowała na jednej scenie z Bobem Marleyem, Michaelem Jacksonem, Miriam Makebą, Mahalią Jackson i Robertą Flack. Śpiewa o codziennym życiu, duchowości, polityce, miłości i zabawie. W jej repertuarze są m.in. pieśni gospel, ska, soul, reggae, utwory taneczne, hymny polityczne i feministyczne.
Dzięki niej rytmy, które narodziły się w XIX wieku wśród Afrykanów mieszkających na Trynidadzie i Tobago, zyskały światową popularność. Początkowo utwory calypso wykonywali uczestnicy karnawałowych maskarad i ulicznych orkiestr, śpiewali je w kreolskiej odmianie francuskiego, a później po angielsku. W latach 20. XX wieku piosenki zaczęły przypominać ballady, nabrały też charakteru komentarza politycznego. Moda na calypso rozkwitła w latach 30. w USA, ale dopiero w latach 60. m.in. dzięki Calypso Rose, gatunek zyskał światowy rozgłos.
Naprawdę nazywa się McArtha Lewis, urodziła się 27 kwietnia 1940 r. w Bethel na wyspie Tobago, jako jedna z trzynaściorga rodzeństwa. Gdy miała dziewięć lat, przeniosła się do ciotki na sąsiedni Trynidad i dzięki niej zainteresowała się muzyką. Śpiew stał się lekarstwem na nieśmiałość i kłopoty z jąkaniem. Pierwszy własny utwór „My Tobagonian Boys” napisała, gdy jako piętnastolatka była świadkiem kradzieży ulicznej w San Juan na wyspie Trynidad. Ostrzegała w nim sąsiadów, by lepiej zostali w bezpiecznych domach. Kiedy skończyła 23 lata, pojechała w trasę koncertową po Karaibach, rozpoczynając błyskotliwą karierę.
Śpiewała calypso – gatunek zastrzeżony dla mężczyzn – i zdobywała nagrody wcześniej dla kobiet nieosiągalne. Jej optymistyczny song „Fire in Me Wire” w 1966 r. osiągnął niespotykany sukces – przez dwa lata był przebojem karnawału, a ona – najważniejszą piosenkarką regionu. W 1978 r. prestiżowe muzyczne wyróżnienie Króla Calypso trzeba było przemianować, bo gatunek po raz pierwszy zyskał swoją królową. Calypso Rose otrzymywała ten tytuł przez kolejne pięć lat, aż zrezygnowała z udziału w konkursie, by otworzyć drogę innym muzykom. Dla niej otworzyły się wtedy sceny świata – do dziś koncertuje w prestiżowych salach Europy, USA, Australii i mimo upływu lat nie zwalnia śpiewając „Gimme More Tempo”. Na scenie porusza się jak młoda dziewczyna, porywa do tańca albo pokazuje polityczny pazur, w piosenkach ostro komentując rzeczywistość.
Jak Calypso Rose ożywia muzykę Karaibów, tak Moana Maniapoto od ponad dwudziestu lat stoi na straży kultury maoryskiej. Jest jednym z najważniejszych i najbardziej wyrazistych głosów przypominających tradycje rdzennej ludności Nowej Zelandii. Początkowo nagrywała z zespołem Moahunters, od 2002 r. występuje z grupą muzyków i tancerzy jako Moana & The Tribe.
Ich utwory to starannie wyważona mieszanka maoryskich brzmień oraz soulu, reggae, rapu i muzyki klasycznej. Muzycy wykorzystują maoryskie instrumenty taonga puoro zakazane przez chrześcijańskich misjonarzy uważających je za narzędzia pogańskie. Rytm utworom nadaje taniec haka, który narodził się jako polityczny protest przeciw kolonizacji. Słychać też tradycyjny śpiew tauparapara. Teksty tworzone po angielsku mają trafić przede wszystkim do młodego pokolenia, które nie mówi w języku maoryskim. Moana już w debiutanckim singlu „A.E.I.O.U.” wzywała młodzież do aktywnego dbania o swoje dziedzictwo: nauki historii i języka, kontynuowania tradycji przodków. Album „Rua” opowiadał m.in. o konsekwencjach Traktatu z Waitangi, podpisanego w 1840 r. przez maoryskich wodzów i brytyjskie władze. Dziś Moana & The Tribe opowiadają o odwiecznym związku ludzi i Matki Ziemi, poszukiwaniu sprawiedliwości, odrodzeniu lokalnej kultury i języka. Dotykają polityki i współczesnych problemów społecznych, ale pokazując ich uniwersalnym wymiar. Jak piszą recenzenci, ich piosenki sprawiają, że „ruszają się nogi i umysły”.
Moana & The Tribe mają za sobą setki koncertów, ostatnio m.in. w Kanadzie, Czechach, Holandii, Norwegii oraz na Tajwanie. Ich występom często towarzyszą multimedialne projekcje: zdjęcia i filmy pokazujące krajobrazy Nowej Zelandii i kulturę maoryską.
Calypso Rose oraz Moana & The Tribe dołączają do ogłoszonych już gości Warszawskiego Festiwalu Skrzyżowanie Kultur. W Warszawie wystąpią tak najsłynniejsi śpiewacy Sardynii – Tenores di Bitti Mialinu Pira, pochodzący z Hondurasu Aurelio Martinez wraz z powstałą w Belize grupą The Garifuna Collective; silną kulturę małego Reunionu zaprezentują: legendarny wokalista i buntownik Danyel Waro oraz zespół Lindigo. Kolejne szczegóły dotyczące programu tegorocznej edycji poznamy w przyszły czwartek.
W sprzedaży są już karnety na wszystkie wydarzenia festiwalu. Kosztują 90 zł.
Można je kupować w sieci eBilet, w Empikach oraz w siedzibie Stołecznej Estrady (ul. Marszałkowska 77/79, od poniedziałku do piątku, w godzinach 10-17).
Warszawski Festiwal Skrzyżowanie Kultur, poświęcony prezentacji wielokulturowości i różnorodności świata, odbywa się od 2005 r. W wydarzeniu wzięło dotąd 170 artystów z 54 krajów. Festiwal jest wydarzeniem o randze międzynarodowej, rekomendowanym przez prestiżowy magazyn „Songlines” jako jedno z 25 najciekawszych wydarzeń muzyki świata. Program tworzy Rada Programowa w składzie: Maria Pomianowska – Dyrektor Artystyczna, Maciej Szajkowski, Marta Dobosz. Organizatorem wydarzenia jest Stołeczna Estrada. Festiwal powstaje dzięki finansowemu wsparciu Urzędu m. st. Warszawy.