Ekologiczne kosmetyki stały się ostatnio tak samo modne jak zdrowy styl życia czy jedzenie. Dziś niemal wszystko jest „eko”, „bio” czy „natural”. Obecnie to jeden z najsilniej rozwijających się trendów na rynku. Ale czy kosmetyki określane mianem naturalnych naprawdę nimi są, a może to zwykły chwyt marketingowy, po przez który producenci chcą nam sprzedać bezwartościowy produkt za duże pieniądze?
Kosmetyki ekologiczne postrzegane są jako towar luksusowy, trudno dostępny i dużo droższy od znanych marek na rynku. Dla jednych to wielka zaleta, dla innych ogromna wada. Producenci często wykorzystują panującą modę i niewiedzę konsumentów nadając swoim produktom miano ekologicznych, choć te nie wiele mają z nimi wspólnego. W kremach, balsamach, dezodorantach czy szamponach coraz częściej występują wyciągi z roślin i choć czasem stanowią zaledwie kilka procent to ich producentom nie przeszkadza, aby na opakowaniu znalazła się etykieta z napisem „eko”. Brak uregulowań prawnych w Polsce, jak i w całej UE sprawia, że określenia: „organiczny”, „bio” czy „naturalny” atakują nas ze wszystkich stron. Dziś wchodząc do sklepu czy oglądając reklamy w telewizji można mieć wrażenie, że kosmetyki syntetyczne zostały w pełni wyparte przez ekologiczne. – Określenie kosmetyku naturalnym wymaga całego procesu, który jest związany nie tylko z jego składem, ale także produkcją, która musi być z poszanowaniem dla środowiska. Pomimo prawnego chaosu istnieją wytyczne, które narzucają powstawanie takiego kosmetyku, a także producenci, którzy w pełni przestrzegają tych reguł – wyjaśnia Agnieszka Stateczna – Mędrek menadżer działu badań i rozwoju Natura Officinalis. – Kosmetyk naturalny zawiera minimum 95 proc. składników pochodzenia naturalnego, z czego 50 proc. z nich zebrana jest z upraw ekologicznych. Dopuszczalne jest 5 proc. pochodzenia syntetycznego, dzięki którym otrzymujemy produkt odpowiedniej jakości. W przypadku kosmetyków organicznych, aż 95 proc. składników jest pochodzenia z upraw ekologicznych. Pozyskiwane są np. przez tłoczenie na zimno czy po przez naturalną hydrolizę. Udokumentowaniem tego są certyfikaty przyznawane przez specjalne organizacje takie jak Ecocert, NaTrue, Cosmos czy BDIH. Jednak mogą one dotyczyć pojedynczych składników lub całego kosmetyku. Po przez to krem określany ekologicznym może mieć z nim wiele wspólnego, bo rzeczywista zawartość wyciągu z ogórka może stanowić 1 proc. a resztę zwykła chemia – dodaję Stateczna – Mędrek.
Czytaj, oglądaj i wąchaj
Obecnie w każdym sklepie drogeryjnym można znaleźć masę kosmetyków ekologicznych. Te produkty opanowały rynek, stały się symbolem dzisiejszego społeczeństwa. Dla twórców linii kosmetycznej świetnym chwytem marketingowym. Jak radzić sobie w gąszczu uginających się półek sklepowych, tak by świadomie wybierać to czego chcemy, a nie to co widzimy na reklamie? – Czytać, czytać i jeszcze raz czytać etykiety. Oznaczenie INCI choć pisane drobny drukiem może nam wiele wyjaśnić i rozwikłać tajemnicę pseudo eko kosmetyku. Wystrzegajmy się tych, które mają w swoim składzie syntetyczne dodatki takie jak: parfume, fragrance, silikon, parafina, olej mineralny czy parabeny. Te oznaczenia nie mają nic wspólnego z naturalnymi – stwierdza Agnieszka Stateczna – Mędrek menadżer działu badań i rozwoju Natura Officinalis. Warto pamiętać, że składniki podane są w odpowiedniej kolejności rosnącej, od składnika którego jest najwięcej do tego, którego jest najmniej. Jeżeli jednak czytanie składów jest dla nas nie do przejścia, pozostaje sprawdzanie certyfikatów, które przyznają ekologicznym produktom. Warto, także przy wyborze kosmetyków zwrócić uwagę na kolor opakowania. Zielony kartonik jest celowym chwytem marketingowym, gdyż utarte stereotypy sprawiają, że kojarzy się ono z naturą i ekologicznym produktem. Jednak wygląd nie zawsze świadczy o tym czym jest produkty. Zazwyczaj im mniej jest kolorów na opakowaniu tym bardziej nadaje się ono do recyklingu lub jest biodegradowalne. Równie istotną rzeczą jest zapach, który dla niektórych jest nie do przyjęcia. Kosmetyki ekologiczne nie pachną intensywnie. Jest to ich cecha charakterystyczna. – Kosmetyki naturalne mają zapach pochodzący z surowców naturalnych. Kompozycje zapachowe nie wnoszą żadnych wartości odżywczych do produktu, a jedynie mogą zaszkodzić – mówi Stateczna – Mędrek.
Kosmetyki naturalne są coraz bardziej popularne. Możemy je kupić w sieciowych perfumeriach, aptekach czy supermarketach. Ich ceny są zróżnicowane od tanich do bardzo drogich. Jednak warto ich używać, a także świadomie podejmować decyzję o ich zakupie.
Eko certyfikaty
O naturalności kosmetyku świadczą certyfikaty wydawane przez niezależne instytucje. Nie ma jednego, ogólnego systemu który decyduje o przyznaniu tego symbolu. Do najważniejszych należą:
BDIH – to niemiecka instytucja, która przed producentami stawia szereg wymagań. Surowce roślin wykorzystywanych do produkcji muszą być pozyskane z kontrolowanych upraw ekologicznych lub certyfikowanych dzikich zbiorów. Kosmetyki nie mogą być testowane na zwierzętach, a przez cały okres produkcji nie mogą się w nich znaleźć syntetyczne barwniki, zapachy, silikony, produkty petrochemiczne, składniki pochodzące od martwych zwierząt czy też naświetlania radioaktywnego. Dopuszczalne jest stosowanie kilku konserwantów identycznych z naturalnymi. Jednak producent korzystając z tego prawa musi napisać o tym na opakowaniu. Ponadto produkcja nie może mieć zgubnego wpływu na środowisko, a opakowanie musi nadawać się do recyclingu.
Ecocert – jest najbardziej rozpoznawalnym znakiem w Polsce. Kosmetyk, który ubiega się o ten znaczek musi zawierać 95 proc. składników naturalnych, gdzie 50 porc. z nich stanowią rośliny z upraw ekologicznych. Wykaz tych składników musi być umiejscowiony na opakowaniu z wyszczególnieniem wszystkich składników. Każdy produkt podlega certyfikowaniu osobno, dlatego też każdy producent który produkuje kosmetyki ekologiczne może również oferować swoim konsumentom syntetyczne.
Cosmebio – wywodzi się z Francji. Producentom przyznaje znaczki BIO i ECO. Firmy o niego się ubiegające muszą mieć w swoim składzie 95 proc. składników naturalnych, które w pełni pochodzą z upraw biologicznych. Nie dopuszczalne jest stosowanie zapachów syntetycznych, konserwantów, barwników czy też substancji pochodzenia petrochemicznego.
COSMOS – jest certyfikatem stworzonym wspólnie przez parę europejskich organizacji, takich jak: Ecocert, Cosmebio, ICEA, BDIH, Soil Association. Z powodu coraz większych wymogów wobec kosmetyków naturalnych oraz próby ujednolicenia prawa powstała właśnie ta instytucja. COSMOS określa precyzyjnie ile procent składników może znaleźć się w kosmetyku, aby zostały uznany za ekologiczny. Według tego certyfikatu preparaty dzielą się na dwie grupy: ekologiczne, których zawartość stanowi 20 proc. składników ze zbiorów rolnictwa ekologicznego oraz naturalne, w których dopuszczalne jest 5 proc. składników syntetycznych. Opakowanie oraz proces produkcji nie może obciążać środowiska i musi nadawać się do recyklingu.