Media społecznościowe stały się namiastką relacji międzyludzkich – uważa aktor. Podkreśla, że Facebook i modne komunikatory internetowe doprowadziły do maksymalnego spłycenia więzi społecznych i ograniczenia ich do wzajemnego lajkowania zdjęć. Tymczasem każdy człowiek potrzebuje bliskości i kontaktu z żywymi ludźmi, a nie internetowymi awatarami.
Zdaniem Tomasza Ciachorowskiego XXI wiek to okres znacznego spłycenia kontaktów międzyludzkich. Przyczynił się do tego przede wszystkim gwałtowny rozwój technologii, zwłaszcza internetu, który choć zrewolucjonizował proces komunikowania się, to stał się zarazem zagrożeniem dla więzi społecznych. Aktor jest przekonany, że podobnie jak wiele innych dziedzin codziennego życia, tak i relacje międzyludzkie uległy procesowi cyfryzacji.
– Dostrzegam potrzebę powrotu do żywego kontaktu z drugą osobą. Nie mówię tu tylko o relacjach rodzinnych, ale w ogóle media społecznościowe są jakąś namiastką relacji międzyludzkich, są to bardzo płytkie relacje – mówi Tomasz Ciachorowski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktor twierdzi, że dostrzega we współczesnych społeczeństwach głęboką potrzebę odcięcia się od mediów społecznościowych i komunikatorów internetowych i powrotu do tradycyjnych relacji międzyludzkich. Jego zdaniem nic nie jest w stanie zastąpić realnej rozmowy, możliwości spojrzenia w oczy rozmówcy i wsłuchania się w jego słowa.
– Jeżeli ktoś poprzestaje tylko na wysyłaniu SMS-ów do siebie albo na lajkowaniu, redukuje relację z kimś do lajkowania mu zdjęć i od czasu do czasu komentowania ich, to nie jest prawdziwa relacja – mówi Tomasz Ciachorowski.
Motyw cyfryzacji relacji międzyludzkich obecny jest w nowym spektaklu Teatru Polonia „2 000 000 kroków”, w którym Tomasz Ciachorowski gra jedną z głównych ról. Jest to historia Lidki, której matka pracuje we Włoszech i coraz rzadziej wraca do Polski, z córką kontaktując się wyłącznie przez telefon. Zdaniem aktora przedstawienie to doskonale odzwierciedla współczesny stan relacji rodzinnych i społecznych.
– W pogoni za pieniądzem, ale też za nowinkami technicznymi, zapominamy o tym, że potrzebujemy siebie nawzajem, nie jako awatarów czy nie jako głosu w telefonie, tak jak w przypadku mamy Lidki, ale mieć siebie naprawdę obok – mówi Tomasz Ciachorowski.