Rosja – największe państwo świata. Gigant, który rozciąga się na dwa kontynenty i zdaje się nie mieć końca. Gdzie lodowate zimno miesza się z ciepłym przyjęciem.
Dzień 1 – Moskwa (11,5 miliona mieszkańców)
Tu rozpoczynamy naszą wędrówkę. Dokładnie wiemy, co chcemy zrobić: zagłębić si« w całkowicie nowym wymiarze. Wrażenia pierwszego dnia przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania. Moskwa: olbrzymie, historyczne, zurbanizowane miasto; miejsce zamieszkania obecnie bogatej i prastarej arystokracji. Przenikliwe zimno wyostrza nasze zmysły.
Dzień 2 – Akademia Nauk
Piotr Wielki wybudował Rosyjską Akademię Nauk w 1724 r., pierwotnie w St. Petersburgu. Obecnie zdobi ona Moskwę. W tym arcydziele architektury uwidacznia się związek Rosji z nauką. Ten gmach daje poczucie przestrzeni. Miejsce na nasze refleksje i nowe wrażenia.
Dzień 3 – Metro (2,4 miliarda pasażerów rocznie)
Moskiewskie metro to coś więcej niż tylko środek transportu. Stacje to prawdziwe skarby, a wszystkie podziemne promenady to „pałace dla ludu”. Świetność miasta nad powierzchnią ziemi przenika także do podziemia. Są tu najdłuższe ruchome schody świata, mające 126 metrów długości i 740 stopni.
Dzień 4 – Kolej Transsyberyjska (wybudowana w latach 1891-1916)
Jedynym sposobem na poznawanie tego giganta jest podróż w brzuchu stalowego kolosa. Kolej Transsyberyjska łączy dwa kontynenty – na trasie o długości 9288 km, z ponad 400 stacjami. Naszym pierwszym przystankiem jest Irbit – tradycyjne miasto założone w 1631 r. Z liczbą mieszkańców 41444, to niewielkie centrum handlowe znajduje się jakieś 960 km od Moskwy i 200 od ośrodka przemysłowego Jekaterynburga.
Dzień 5 – Irbit (okręg federalny: Góry Ural)
Wydaje się, że czas tu stoi w miejscu. Taki chłód jest dla nas zupełnie nowym doznaniem, ale uczymy się go akceptować. Pragniemy wszystkiego doświadczać, poznawać codzienne życie ludzi. Miejscowi zaprosili nas na trening, który jest równie rzetelny i prosty, jak mieszkający tu ludzie. Chodzi o to, aby się zahartowa i przystosować do warunków otoczenia. Znajdujemy się milion kilometrów od zatłoczonych siłowni z urządzeniami z cyfrowymi systemami pomiaru.
Dzień 6 – Bakal (miasto założone w 1757 roku)
Tysiąc kilometrów dalej i sto lat wstecz. Bakal – opuszczona kopalnia rudy żelaza. Dokoła cisza. Olbrzymia maszyneria przypomina drzemiące giganty, od dawna zapomniane eksponaty w muzeum na świeżym powietrzu.
Dzień 7 – Jezioro Itkul
20 proc. wody pitnej na Ziemi pochodzi z rosyjskich jezior. Przy temperaturze -20 st. C śmiało można po nich spacerować. Postanawiamy zbliżyć się do natury i, podobnie jak mieszkańcy tego rejonu, testujemy nasze umiejętności i cierpliwość przy łowieniu ryb spod lodu. Jednak wraz z upływem godzin pokusa zjedzenia ciepłego posiłku ustępuje urokowi ogrzewanego pomieszczenia.
Legendarna rosyjska gościnność. Z wdzięcznością przyjmujemy zaproszenie, na posiłek, do 200-letniego syberyjskiego domu nad jeziorem Itkul. Jesteśmy szczęśliwi – czujemy się jak w domu.
Dzień 8 – Jekaterynburg (1,4 miliona mieszkańców)
Jekaterynburg jest zarówno ośrodkiem przemysłowym, jak i miastem uniwersyteckim. Fascynującym tyglem ludzkim i architektonicznym. Rosja to niezwykłe połączenie miast i wsi. Zadziwiające, jak szybko potrafimy zadomowi się w zupełnie nieznanym kraju. Jeszcze kilka dni temu wydawało nam się, że znajdujemy się w jakimś innym wymiarze. Teraz gramy sobie w hokeja na lodzie tak, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie.
Dzień 9 – Niżny Tagił
Codzienne życie tych ludzi różni się od reszty świata. I nie ma nic bardziej fascynującego niż przeżywanie tego co oni. Z pewnością nie jest to nasza ostatnia wizyta w Rosji. Trudno nam wyobrazić sobie powrót do naszych miast, mieszkań, domów. Do ciasnych światów, które jeszcze kilka dni temu zdawały się by tak normalne. Ale zabierzemy ze sobą nasze wspomnienia niezmąconej ciszy i krystalicznego zimna oraz świadomością tego, że nasz obecny świat naprawdę może by jak z bajki. Rosja to prawdziwe wyzwanie. Nieoszlifowany diament. Kto wie, może skradła nam serca…
Tekst i zdjęcia: camel active