Aleksander Wójtowicz-Cichoń, rocznik 92, rysownik z wykształceniem średnim, wychowanek i wyznawca Internetu do znalezienia jako tcktck w google / http://tcktck.deviantart.com/ ✕ https://www.facebook.com/tcktcktcktcktck ✕http://www.behance.net/tcktck ✕ http://tck-tck.tumblr.com oraz blogasek o różowym kolorze http://pinkcult.tumblr.com
Autor o sobie;
…choć przychodzi mi to z niemałym trudem, mając zadanie niejako utrudnione, bo w przeciwieństwie do większości kolegów po fachu nie mam gotowej formułki o ukończonych szkołach, odbytych stażach, lukratywnych współpracach, wygranych konkursach i zaliczonych business brunchach. Z prostej przyczyny – edukację swoją zakończyłem na liceum (plastycznym) z wybitnie średnim wynikiem, odbyć stażu żadnego nie odbyłem, w regularnej pracy nie byłem ani nawet godziny, a konkursy wszystkie sromotnie przegrywałem. A od business brunchy wolę KFC. …
…Gdyby nie czteroletni feralny romans z liceum plastycznym dumnie mógłbym pisać o sobie 'samouk amator’, a tu przysłowiowa lipa, bo tytuł zawodowy posiadam, a z tą edukacją to różnie było…
…Także: rysownik czynny, fotograf w uśpieniu, projektant okazjonalnie, tropiciel freudowskich pomyłek w sztuce (https://www.facebook.com/c00lashell – tutaj zamieszczam link, gdzie wrzucam obrazy / zdjęcia dziwne / interesujące, …dla oglądu sprawy, że się tym zajmuję na tyle poważnie, na ile można zajmować się fanpejdżem nie wrzucając linków z kwejka, nie dbając o klikalność i bycie 'social’ w 'mediach’), entuzjasta koloru różowego w kulturze. Obecnie słuchacz MSKPU (kostiumografia), /ale tę informację można chyba pominąć/.
Najwięcej miejsca by zajęły same inspiracje, ale postaram się być niezbędnie lakoniczny:
Neue Sachlichkeit, ero-guro (Suehiro Maruo, Junji Ito, Uno Moralez, Kaneoya Sachiko), art-brut, Łukaszowcy, John Byrne, Hans Bellmer oraz cała rzesza ilustratorów zza żelaznej kurtyny. Generalnie Europa+USA+Japonia w międzywojniu (sztuka, kultura + literatura). A z ilustratorów tzw. modowych (koszmarne słowo) lubię we większości nieżyjące już wyjątki, tj. Erté i Bakst; z (jeszcze) żyjących Jean Paul Goude i JP Gaultier. Jako, że generalnie współczesnej modowej nie znoszę dodam tylko słowo o jaśniejącej gwiazdeczce na ciemnym firmamencie miernoty – to jest o Adzie Buchholc. Reszta to tylko nijakie popłuczyny po trendzie zrysowywania fot modelek w mdłych kolorach, ale to się wytnie z tego potoku tekstu, bo w przypadku hipotetycznej publikacji moich wypocin rozpocznie się festiwal hejtu.
Z szyjących szmatki to lubić lubię wspomnianego już JPG (ale generalnie stare kolekcje, bez kończącego pokaz od kilku sezonów Pejića), starego dobrego Galliano, Haidera Ackermanna, Thierryego Muglera (ale oryginalnego, nie niewypały Formichettiego), Ulyanę Sergeenko; sporadycznie Garetha Pugha, Thoma Browne, Sruli Recht, Ricka Owensa, Francesco Scognamiglio, Christophera Lemaire, Zac’a Posena, Helmuta Langa, CDG, Viktor’a&Rolf’a, Vivienne Westwood, Meadham Kirchhoff’a.
Powinienem jeszcze nadmienić o modelkach i fotografach, filmach i muzyce, ale zdaje się to już byłoby za dużo – szkoda, bo akurat o innych rozpisywać jest mi przyjemniej, niż o sobie. Zapewne jeszcze powinienem powiedzieć o jakimś niezwykłym hobby, które zapewne posiadam, jak każdy ekhem młody ekehem artysta, jakiś windsurfing na lodzie, kuchnia molekularna albo zermatyzm, ale posiadam hobby jedno, bardzo niezdrowe i prozaiczne – Internet. Od outsiderskiej twórczości młodocianych raperów na jutube po ultra-arcypoważne wnikliwe rozprawy w formacie doc. bądź pdf. Oczywiście bardziej zajmująca jest tzw. ciemna strona internetu, gdzie nikt poważnie traktujący swój czas nie zagląda – a z tej racji, że notorycznie marnuję swój własny to mogę eksplorować te oceany pyszności. Ktoś kiedyś tam (sic!) w internecie powiedział, że internauta to taki szambonurek – szambonauta. Zgadzam się z tym, jak z niczym innym.
W ramach „kilku słów o twórcy” dodam jeszcze, że mimo wszystko jestem miły i sympatyczny i nie „bucuję” pomimo dość radykalnego zdania o kondycji twórczości okołomodowej i okołoilustracyjnej – choć mogłoby się zdawać, że jestem okropnym frustratem*
AWC; rysunki nie są dosłownie projektami ubioru
***
*Autor udzielił zgody na publikację pełnej zawartości mail’a (swojej korespondencji do redakcji FM).