Nie będziemy robić z siebie abstynentów.Ale z nałogów szczerze wybierzemy jeden. Kulturze narkotykowej my przeciwstawiamy się kulturą alkoholową. Nie tylko dlatego, że częściej się u nas pije (regularnie) niż kłuje. Kultura narkotykowa jest zamknięta, egoistyczna-kultura alkoholowa otwarta i aktywna. Człowiekowi pijącemu potrzebne jest towarzystwo. Interesuje się innymi. Ćpunowi nikt niepotrzebny. Inny mu tylko przeszkadza, odciąga od przyjemności.
Wywody z tego można rozwinąć nawet globalnie.Popatrzmy na sukcesy militarne ludzkości.Narkomani z obu Ameryk,wszyscy ci Aztekowie, Majowie ,Inkowie ze swoimi kaktusami-pejotami albo liśćmi koki.
Wielkie kultury Średnie,Południowo-Wschodniej,Mniejszej i samej Azji z ich haszemi fajkami wodnymi.
I gdzie oni wszyscy są teraz?
Wszystko stracili,przegrali walkę z pijącymi wodę ognistą Europejczykami.
A jeszcze jak można jeść jakieś grzybki,otumaniać się muchomorkami? Przecież wiadomo,że grzyby są dobre z cebulką smażone albo suszone.Jak można je porównywać z dającymi kopa stoma gramami?Jak do głebi zrozumiał to kniaź Włodimir -,,Na Rusi się wesoło pije” i odpędził całkowicie od nas islam.
I jeszcze jedno.Olewajcie zawsze rośliny.Pijący winko Francuzi i Hiszpanie przeciwko Brytyjczykom z ich whisky, dżinem i kolonialnym rumem-i kto królował na morzach?Zima 1812 roku pokazała przewagę rozgrzewającej wódeczki nad bordo i chable….A i Hitlerowi wszystko wychodziło dopóki nie poszedł ze swoim ubogim sznapsem na naszą czyściochę.A my jeszcze sojuszników z angielskim scotchem mieliśmy.A i synom Hirohito z ich 20-to procentowym sake z nami się nie udało ani z pijącymi burbony Jankesami.Rosję więc czeka wielka przyszłość.Nie dlatego ,że Putin czy tam Czernomyrdin…tylko dlatego ze smirnoff.